Wszystkie śluby, które odbywały się w mojej rodzinie były takie same. Nikt nie wpadł na pomysł, żeby wprowadzić jakieś dodatkowe atrakcje i w mojej ocenie każde wesele było oklepane. Ja zdecydowałam, że moje wesele będzie wyjątkowe i planowałam masę atrakcji dla swoich gości.
Wesele z pokazem sztucznych ogni o północy
Pierwszym z pomysłów, na jaki wpadłam była fotobudka. Dla mnie to było świetne rozwiązanie, które dawało masę frajdy. Przeglądałam różne fora ślubne i dzięki temu dowiedziałam się na jakie atrakcje decydowali się inni ludzie. Nie chciałam mieć oczepin o północy, bo ta forma zabawy wcale mi się nie podobała. Wpadłam jednak na pomysł, żeby zafundować swoim gościom coś wyjątkowego. Zainteresował mnie pokaz sztucznych ogni na wesele, który wydał mi się najciekawszym rozwiązaniem. Wpadłam na pomysł, żeby oczepiny zastąpić właśnie takim pokazem. Skontaktowałam się z firmą, którą oferowała takie pokazy i poznałam warunki. Moje wesele miało odbywać się na świeżym powietrzu, co zdecydowanie sprzyjało takiemu pokazowi. Pracownik firmy, która owe pokazy oferowała przyjechał na miejsce, gdzie miało być wesele, żeby ocenić, czy taki pokaz możliwy był do wykonania. Wszystko było w najlepszym porządku i zdecydowałam się od razu skorzystać z oferty. Kiedy poinformowałam o tym moją przyjaciółkę to była zachwycona tym pomysłem. Nigdy nie była na takim weselu i nie mogła się już doczekać. Załatwiłam na wesele fotobudkę i pokaz sztucznych ogni. To było wystarczające.
Pokaz był wręcz zachwycający. Każdy był pod ogromnym wrażeniem i chwalił mój pomysł. To było pierwsze takie wesele w mojej rodzinie i wszyscy goście świetnie się bawili. Oczywiście pokaz sztucznych ogni był najlepszą atrakcją, ale tego właśnie się spodziewałam.